| |
- Kumpel wywiązał się
wobec kolegi z obietnicy załatwienia pań do towarzystwa.
- Wiesz co, ale one niezbyt piękne.
- Dobra, stary, trochę gorzały i jako będzie!
- Tyle wódki to my nie mamy.
Dwóch Anglików
w średnim wieku gra w golfa. w pewnej chwili obok pola
golfowego przechodzi kondukt żałobny. Jeden z grających odkłada kij
i zdejmuje czapkę.
- Cóż to - dziwi się drugi - przerywa pan grę?
- Proszę mi wybaczyć, ale, bądź co bądź, byliśmy 25 lat małżeństwem.
- Jest lekcja. Pani bawi się z dziećmi
w zgadywanki. Dzieci zadają Pani zagadki, a Pani stara się odpowiedzieć,
w miarę swych (skromnych) możliwości. Przychodzi kolej na Jasia. Jaś
wstaje i pyta:
- Co to jest: długi, czerwony i często staje?.
Pani zaczerwieniona na buzi woła:
"Jasiu, jak ty możesz takie świństwa...
A Jaś na to radośnie:
- To autobus, proszę Pani, ale podziwiam Pani tok myślenia!
- Z tej samej beczki:
Znowu jest lekcja i zagadki, jak wyżej. Tym razem Jaś pyta:
- Co to jest: długi, giętki i pręży się?" Pani znowu się
zaczerwieniła i gani Jasia, a Jaś na to:
- To jest łuk!
- Siedzą dwie krowy na drutach wysokiego
napięcia, i robią na drutach.
W pewnej chwili widzą przelatującego niedaleko konia. Jedna krowa
do drugiej:
- Ty, co ten koń tu robi? Pojebało go, czy co?
- A, pewnie ma gniazdo w pobliżu.
- Pani pyta dzieci, na czym śpią ich
rodziny w domu. Dzieci odpowiadają różnie; jedni na wersalkach, inni na
tapczanach, itd..
- A u was w domu Jasiu ? -Pyta pani.
Jasiu:
- No, ja to prose pani śpie na materacu, ale moi rodzice to chyba na
snurku....
Jak to na sznurku ??? -Dziwi się pani.
Dokładnie nie wiem -mówi Jasio- ale słysałem rano jak mamusia mówiła
do tatusia: "stary, spuszczaj się szybciej, bo nie zdążysz do
roboty..."
Kowboj do swojego kumpla:
- Widzisz tego faceta który siedzi przy stoliku pod ścianą?
- Którego? Tam jest trzech facetów.
- Tego co pije whisky.
- Oni wszyscy piją whisky. O którego dokładnie ci chodzi?
- Tego w koszuli w kratę.
- No tak, ale wszyscy trzej mają koszule w kratę.
- Poczekaj zaraz ci pokażę.
Kowboj wyciąga spluwę i strzela do dwóch facetów przy stoliku. Zabici
faceci
spadają z krzeseł. Ten który został jest mocno przestraszony.
- Teraz już widzisz o którego mi chodzi?
- No, a co?
- On mi się nie podoba. Chyba go zastrzelę.
- Czy wiecie, dlaczego na
terenach byłego Związku Radzieckiego rozstaw torów kolejowych jest większy0
17 cm? Otóż kiedyś, ze 100 lat temu przyszedł do cara inżynier i
pyta:
- Wasz wysokość, czy tory maja być takie jak w całej Europie, czy
może troszkę większe?
A car na to:
- A na ch*j większe?!!!
No i zrobili na ch*j większe. (średnio w Rosji kutas ma 17 cm długości)
- Do pustego żołądka
wpada jajko. Usadawia się w kącie i zasypia. Po nim wlatuje jeszcze
sałatka, pomidor i śledź. Wszyscy spokojnie kładą się i zasypiają.
Chwile za nimi wpada wódka i krzyczy:
- Słuchajcie, tu takie nudy, a tam na górze impreza, wracamy!!!
- Pewien dyrygent w rozmowie
stale mówił o sobie, o swoich koncertach i sukcesach. W
pewnej chwili się zorientował i mówi:
- Ale przepraszam, ja tak ciągle o sobie. Porozmawiajmy o panu.
Jak panu się podobał mój ostatni koncert?
- - Panie, tu wolno łowić
ryby tylko na zezwolenie!
- Dzięki, to ja już tu trzecia godzinę próbuje złapać na robaka...
- W tramwaju do grupy
skinów podchodzi kanar:
- Bilety do kontroli
- Spadaj! - krzyczą skini
Kontroler rezygnuje i podchodzi do starszego pana:
- Proszę o bilet do kontroli.
- Nie słyszał pan co koledzy powiedzieli?
- Anemik napada na
przechodnia, wyciąga pistolet i mówi:
- Pieeeeniadzeee alllllbo zyyycie.
Po chwili:
- Pif, paf! Maaaszzzzz czzzassss dopuuuuki kuuule nie doooleca.
- - Ty słyszałem, ze
zgwałcono wczoraj twoją żonę w lesie???
- Eee jaki to las, ledwie parę drzew.
- - Panie władzo!
Szybko! Tam za rogiem ulicy... - wołają dwaj zadyszani chłopcy do
przechodzącego policjanta.
- Co się stało?
- Tam... nasz nauczyciel...
- Wypadek?
- Nie... on nieprawidłowo zaparkował!
- - Czy mogę przejść
przez pańską łąkę? Chciałbym zdążyć na ten pociąg o 6.40.
- Niech pan przechodzi. Ale jak pan spotka mojego byka, to zdąży pan
nawet na ten o 6.15...
- Na przyjęciu:
- u nas w domu zawsze przed jedzeniem wszyscy się zegnali.
- A u nas nie, bo moja mama była znakomitą kucharka.
- Młody Indianin
przychodzi do swojego ojca - wodza i mówi:
- Ojcze, dlaczego mam takie imię, jakie mam? Dlaczego moja siostra ma na
imię Poranna Rosa?
Na to wódz:
- Bo została poczęta na porannej rosie.
- A dlaczego mój brat ma na imię Szybki Jeleń?
- Bo gdy został poczęty, to obok jego matki przebiegł szybki jeleń.
Czy masz jeszcze jakieś pytania, Pęknięta Gumo?
- Wchodzi baba do
tramwaju i sobie wzdycha i narzeka:
- Ale tu wielki tłok!
Na co stojący obok facet odpowiada z duma:
- To mój!
- Szwejk zwiedza schron
pod Kremlem.
Pokazują mu rożne rzeczy i inne zdobycze przodującej siły międzynarodowego
etc. Dochodzą do najważniejszego miejsca:
- A tu Szwejku widzisz trzy guziki: czerwony, żółty i niebieski.
Jak naciśniemy niebieski - bum! i nie ma Ameryki, naciskamy żółty
- bum! - Nie ma Chin. Naciskamy czerwony - bum! Na świecie zostaje tylko
Związek Radziecki.
Szwejk drapie się po głowie i mówi:
- To mi przypomina historie Kuby Ptrlicki z Pardubic, który tez miał
trzy kolorowe nocniki pod łóżkiem, ale jak raz wracał pijany do domu
to się zesrał na schodach!
- Pedał po śmierci
poszedł do nieba. Wpuścił go sw. Piotr. Zamykając drzwi upuścił
klucz. Nachylił się po niego, a pedał hyc i już jest na nim.
Rozsierdzony sw. Piotr wyrzucił go z nieba i skażał na
wieczne piekło. Po jakimś czasie wybrał się na inspekcje do piekła.
- Dlaczego u was jest tak zimno? - pyta się zdziwiony Lucyfera.
- No a spróbuj się schylić po drewno...
- Na pustym jeszcze placu
budowy brygadzista staje przed robotnikami i mówi:
- Panowie rozpoczynamy i pamiętajcie: budujemy solidnie, bez
fuszerki, bez wynoszenia na lewo materiałów. Budujemy najlepiej jak
umiemy, bo budujemy dla siebie.
- A co to będzie? - pyta się jeden z robotników.
- Miejska Izba Wytrzeźwień.
- - A ty czemu
dzisiaj nic nie robisz? - pyta się murarz swego pomocnika.
- Ręce mi drżą po wczorajszym...
- No to przesiewaj piasek.
- Wujek Macieja był
kiedyś na polowaniu w Afryce. Zabił tam pięć słoni, z czego
dwa były żółte, a pozostałe trzy szare. Oto fragment jego
opowiadania o sposobach polowania na słonie:
-... tak wiec, jak ci zapewne Macieju wiadomo, szarego słonia łatwo złapać
w pułapkę, a potem zabić. Jednak z żółtymi jest większy
problem. Żółte słonie charakteryzują się tym, ze lubią cytryny.
Kupujemy wiec kilka kulek, malujemy na żółto i wieszamy na drzewie
rodzącym cytryny. Słoń przychodzi i myśli, ze kulki to cytryny. w ten
sposób robimy słonia na szaro. A szarego już łatwo złapać...
- Do łazienki
niespodziewanie wchodzi hydraulik. Siedząca w wannie dziewczyna
stara się dłońmi zakryć swa nagość. Hydraulik patrzy na nią i flegmatycznie
mówi:
- Co się pani boi, hydraulika nie widziała, czy co?
- Jedzie kobieta w przedziale
wagonu wraz z innymi ludźmi i puściła baka. Wie, ze to nie
wypada, wiec wstaje i mówi:
- Pójdę się przejść na korytarz, bo mi noga ścierpła.
A współpasażer na to:
- No, no, aż ją czuć.
- - Mężczyzna w żółtych
slipkach ma natychmiast opuścić teren pływalni - wrzeszczy ratownik.
- A dlaczego mam wyjść?
- Bo pan sika.
- Wszyscy to robią.
- Ale tylko pan z trampoliny.
- Dwóch filozofów przy
obiedzie:
- Po co jeść? i tak gówno z tego!
- z głodu jeszcze nikt się nie zesrał.
- W czasie wojny
Niemcy złapali MacGyvera, wysłali Go do obozu, tam szybko zaprowadzono
go do komory gazowej, zamknięto drzwi i puszczono śmiertelną dawkę
gazu, czekają, czekają, wreszcie otwierają drzwi, a tu wychodzi
MacGyver i mówi:
- Gaz wam się ulatniał, ale już naprawiłem.
- Przychodzi facet do lekarza.
- Panie doktorze, sikam alkoholem.
- Dziwne - mówi lekarz biorąc do ręki szklaneczkę.- Proszę tu nasikać.
Po chwili lekarz wącha napełnioną szklaneczkę i stwierdziwszy, że
pachnie
alkoholem wypija jej zawartość.
- Nieprawdopodobne! Prawdziwy alkohol! Spróbujmy jeszcze raz!
Po raz drugi szklaneczka napełnia się, a lekarz wypija jej zawartość.
- Wie pan co? No to na trzecią nóżkę!
Facet :
- O, nie! Tym razem, to już z gwinta!
- Na brzegu jeziora stoi dwóch
wędkarzy. Przed nimi pływający na nartach człowiek znika pod wodą.
Ruszają mu na ratunek. Po chwili wyciągają topielca na brzeg. Reanimują,
robią sztuczne oddychanie.
- Roman - mówi nagle jeden z wędkarzy - to chyba nie ten. Nasz miał
na nogach narty, a ten ma łyżwy.
Na pustyni
misjonarz spotyka lwa. Przerażony żegna się i mówi:
- Boże, spraw, by ta istota miała chrześcijańskie uczucia.
Na to lew żegna się i mówi:
- Boże, pobłogosław ten, dar, który zaraz będę spożywał.
Jedzie facet
mercedesem 100 km/h, gdy nagle wyprzedza go syrenka, która po chwili znika
za zakrętem. Dwa kilometry dalej syrenka stoi na poboczu, maska
podniesiona, a kierowca wlewa do silnika wiadro wody. Zdziwiony
kierowca mercedesa przyspiesza do 150 km/h, ale sytuacja powtarza się.
Zdenerwowany przyspiesza do 200 km/h, lecz syrenka znów go wyprzedza. Parę
kilometrów dalej widzi syrenkę stojącą na poboczu. Zaciekawiony
zatrzymuje się obok niej i wysiada z samochodu, aby przyjrzeć się
temu ewenementowi. Tymczasem kierowca syrenki otwiera maskę, by wlać
wiadro wody, a pod maską zamiast silnika znajduje się pięciu Murzynów:
czterech zmęczonych, z wywalonymi jęzorami i jeden uśmiechnięty.
Więc kierowca mercedesa pyta się tego uśmiechniętego:
- Z czego się cieszysz?
A ten na to:
- Bo ja jestem wsteczny!
Córka pani
Pollack zaręczyła się. Ponieważ oficjalna uroczystość ma się odbyć
za trzy dni, matka narzeczonej wysyła telegram do syna, studenta
politechniki w Brnie:
- Przyjeżdżaj natychmiast na zaręczyny Malwinci."
Syn odpowiada:
- "Nie mogę przyjechać. Leżę w łóżku z anginą.
Pani Róża wysyła drugą depeszę:
- "Daj jej dwadzieścia koron, wyrzuć ją za drzwi i przyjeżdżaj
natychmiast.
Na plaży nudystów:
- Pani mi się bardzo podoba.
- Tak, widzę to...
Dwóch facetów
pomogło młodej dziewczynie naprawić samochód. Po robocie ona uśmiecha
się wdzięcznie i pyta się:
- A jak będzie z zapłatą? Wolą panowie pieniądze, czy
majteczki?
- Daj pani pieniądze.
Ona odjechała, a oni idą dalej drogą.
- Głupia ona, czy co? Na co nam jej majteczki? Ani na mnie, ani na
ciebie...
Przychodzi Edyp
do wyroczni:
- Yo man!
A wyrocznia na to:
- Yo motherfucker!
- Co słychać?
Jak się miewa twoja żona? - pyta kolega dawno nie widzianego kolegę i w tym
momencie uprzytamnia sobie, ze jego żona nie żyje. Więc szybko dodaje:
- Wciąż na tym samym cmentarzu?
W.I. Czapajew
i Pietka płynęli łódką, łódka się wywróciła. Czapajew pływał,
Pietka nie. Ale kamandir go wyratował, dociągnął do brzegu i robi
sztuczne oddychanie. Macha pietkinymi rękami, a z biedaka woda
cieknie i cieknie, i cieknie...
Obok przejeżdżał oddział Kozaków. Essauł (tzn. dowódca) podjechał
bliżej, patrzy, w końcu nie wytrzymał i mówi:
- Wasilij Iwanowicz! Wyciągnij ty mu d*.*ę z wody, bo całą rzekę
przepompujesz!
- Trener złości się na
zawodnika:
- Ile razy mam ci powtarzać, ze konkurencja, w której startujesz
nazywa się trójskok. To znaczy, ze odległość 17 metrów masz pokonywać
trzema skokami, a nie jednym.
- Siedzą dwaj wędkarze i łowią
ryby. Tak niefortunnie zarzucili wędki, ze zaczepili o hol narciarza
wodnego i tamten poszedł pod wódę. Rzucili się na ratunek. Wyciągnęli
go, robią sztuczne oddychanie. W pewnej chwili jeden z nich mówi:
- Ty, to chyba nie ten.
- Czemu tak sadzisz?
- Bo tamten miał narty, a ten ma łyżwy...
- Jedzie Jozek autobusem, i chce
mu się mocno sikać. Odwraca się do stojącego obok faceta i mówi:
- Panie, co tu robić? Chce mi się lać a ja nie mogę wytrzymać.
- A nasikaj pan temu do kieszeni - odpowiada facet i pokazuje ręką
na obok stojącego gościa.
- A jak poczuje?
- A pan czuł jak ja lałem?
- W związku szachistów
powstały wątpliwości czy zwrot "szachuje" jest poprawny. Tak
wiec szachiści postanowili napisać do doktora Miodka. Doktor Miodek odpisał,
ze owszem, tak, ale lepiej używać zwrotu "ciszej panowie".
- Co to jest krzyżówka krowy z żółwiem
?
Ciele w kasku !
- A krzyżówka węża z jeżem?
drut kolczasty
- -Jak śpią niemowlęta w Sarajewie ?
-Jak zabite.
- Wychodzi murzynka ze sklepu zoologicznego
z papugą na głowie. Ktoś przechodzący pyta "skąd ją masz ?",
a papuga na to :" z Afryki".
- Człowieku nie ufaj rodzicom
Zrób się sam
- Przychodzi krasnoludek do burdelu i prosi
o kobietę. Burdel-mama niewiele myśląc dała mu piłeczkę pingpongową.
Krasnoludek zamknął się z nią w pokoju i obraca, podrzuca, ogląda ze
wszystkich stron, w końcu mówi:
- Te, pierdnij chociaż dla orientacji!
- Wpada zajączek do lisiej nory i pyta:
- Jest ojciec?
- nie ma..
- Jest matka?
- nie ma..
- A chcecie w te rude ryje?!
Południe, czyli czas gdy wszyscy porządni mężowie są w pracy... Dziesiąte
piętro, czyli bardzo niebezpieczny balkon... W łóżku panienka korzystając
z nieobecności małżonka flirtuje z Szybkim Lopezem. Wtem ktoś puka do
drzwi! Szybki Lopez ubiera kurtkę,
spodnie, czapkę i sruuuuuuu... przez okno. Kobitka szybko wstaje z łóżka,
narzuca szybko szlafrok, podbiega do drzwi i wprawnym
ruchem ręki je otwiera:
- To ja, Szybki Lopez. Zapomniałem butów...
Jasio praktykuje u fryzjera. A szef jest cięty, że nie pogadasz.
Przychodzi stały klient i siada na fotelu. Szef mówi do Jasia:
- Masz gościa ogolić elegancko, a spróbuj go zaciąć to dostaniesz w łeb.
Jasio drżącymi rękami zabiera się do klienta. Goli.. goli.. i CIACH.
Krew się leje. Szef wkurzony podbiega i bomba. Jasio ma podbite oko.
Ale klient dał się udobruchać. Jasio kończy robotę Goli.. goli.. i
CIACH. Znowu zaciął klienta.
Szef podbiega i bomba, ale... Jasio nie głupi chłopiec, uchylił się i
oberwał klient. Szef przeprasza, kaja się. Klient znowu wybacza. Jasio kończy
robotę Goli.. goli.. i CIACH, ucho spadło na podłogę ! Jasio rozgląda
się przestraszony i mówi do klienta
- Panie kopnij Pan to pod stół, bo nas szef pozabija.
- Leci Owsiak z dziećmi samolotem , w
pewnym momencie stają silniki i samolot zaczyna spadać w dół . W
samolocie jest tylko jeden spadochron. Owsiak chwyta go i przed
wyskoczeniem krzyczy do dzieci :
- To siema !
Na to dzieci :
- A co my mamy robić ?
- A róbta co chceta .
- Telefon:
- Hallo czy to Marek?
- Nie, tu nie mieszka żaden Marek!
Za chwile kolejny telefon:
- Hallo Marek?
- Tu nie mieszka żaden Marek!
Znów telefon:
- Hallo, jestem Marek były do mnie jakieś telefony?
- Przyszedł facet do
sklepu zoologicznego i prosi o ośmiornicę. Sprzedawca podaje mu
zapakowaną ośmiornicę i łyżeczkę do herbaty. Mocno zdziwiony
klient pyta, po co mu ta łyżeczka.
- Należy jej użyć, jak się ośmiornica do czego przyssie.
Facet zabrał ośmiornicę do domu. Przychodzi następnego dnia z pracy,
a tu ośmiornica nic - do niczego nie przyssana. To samo 2. i 3. dnia.
4. dnia facet przychodzi do domu, a tu ośmiornica obejmuje
wszystkimi ośmioma kończynami krzesło i nie zamierza się odessać.
Wziął więc łyżeczkę i próbuje... Najpierw jedną kończynę... Z trudem
udaje mu się odczepić, potem drugą, trzecią, ale w międzyczasie ośmiornica
znów przysysa się pierwszą łapą. Mocno wkurzony gość próbuje raz po
raz, ale zawsze ośmiornica jest szybsza. Zdenerwowany przychodzi do sklepu
z reklamacją:
- Panie, ta łyżeczka do niczego się nie nadaje! Żądam zwrotu pieniędzy!
A sprzedawca:
- Jak to? Niemożliwe! Niech pan przyniesie ją razem z krzesłem, to
spróbujemy razem.
Nie przekonany facet przychodzi następnego dnia do sklepu z ośmiornicą
przyssaną do krzesła. Bierze łyżeczkę i zaczyna odklejać kończyny,
ale sprzedawca na to:
- Eee, nie tak! Niech mi pan poda tą łyżeczkę!
Wziął łyżeczkę i pac ośmiornicę w łeb. A ośmiornica
(łapiąc się wszystkimi ośmioma kończynami za głowę):
- Auc!! Moja głowa!!
Idzie sobie
facet po imprezie do domu, ale strasznie chce mu się kupę - nie
wytrzymuje, przeskakuje przez pobliski płotek i robi to na co ma ochotę.
Gdy jest już po wszystkim, odwraca się by zobaczyć, jak mu poszło.
Zdziwiony patrzy - kupy nie ma. Dokładnie obmacuje całe miejsce - kupy nie
ma. "Delirium czy co?" - pomyślał i poszedł do domu.
Następnego dnia, gdy przechodził obok miejsca intrygującego zdarzenia,
nie wytrzymał, przeskoczył przez płotek i zaczął szukać
zaginionej kupy. Wtem z domu wychodzi właściciel:
- Panie! Co mi pan tu szuka?!
- A..., bo mi się tu gdzieś długopis zgubił.
- Z już myślałem... Bo mi wczoraj jakis ch*.* na żółwia nasrał.
- Rozmawia rosyjski żołnierz z amerykańskim
. Amerykanin chwali się jak to u nich jest dobrze w armii ,
że mają dobry sprzęt , że dobrze ich szkolą itp. Aż doszło do tematu
:wyżywienie . Amerykanin mówi , że oni dostają dziennie równowartość
80 tyś. kalorii. Na to Rosjanin :
- Kłamiesz !
Żaden człowiek nie zje dziennie 30 kilogramów ziemniaków !
Siedzą dwie muchy przy gównie, jedna pierdnęła , na to druga :
- No wiesz, przy jedzeniu!!!
- -Czy jest mielone?
-Mielim.
-To ja poczekam.
-Nie trzeba, mielim wczoraj.
- Przyszła baba do fryzjera.
-Proszę mi ściąć włosy.
Fryzjer ściął, podał lusterko i pyta:
-Wystarczy?
Baba na to:
-Trochę dłuższe proszę!
- Na pustyni misjonarz spotyka lwa. Przerażony
żegna się i mówi:
-Boże spraw, żeby ta istota miała chrześcijańskie uczucia.
Na to lew przyklęka, żegna się i mówi:
-Boże pobłogosław ten dar, który zaraz będę spożywał.
- Słyszałem,
że Wiesiek Kowalski kupił sobie nowy samochód?
- Przecież to nie jego!
- Skąd wiesz?
- Wczoraj mi powiedział, że to Toyota Karola.
Idzie garbaty o północy
przez cmentarz. Nagle zza grobu wyskakuje upiór i mówi:
- Dawaj pieniądze!
- Nie mam.
- A co masz?
- Garba.
- To dawaj!
I zabrał. A garbaty szczęśliwie wrócił do domu i opowiedział
o wszystkim kumplowi - kulawemu. Kulawy chciał być znowu zdrowy
i poszedł w nocy na cmentarz. Historia się powtórzyła.
Wyskoczył upiór i mówi:
- Masz garba?
- Nie.
- To masz!
Rozmowa w kolejce
stojącej przed sklepem.
- Czy pan jest ostatni?
- Nie, są gorsi ode mnie.
- Czy pan stoi na końcu?
- Nie, na nogach.
- Świnia!
- Bardzo mi przyjemnie, Kowalski jestem.
- Niech mnie pan w d*.*ę pocałuje!
- Ależ, proszę pani ja tu przyszedłem po cytryny, a nie po
pieszczoty.
Był sobie człowiek
dobry, mądry, ale bardzo brzydki. Namówiony przez przyjaciół, poddał się
operacji plastycznej. Niestety, kiedy wychodził ze szpitala, wpadł pod ciężarówkę
i zginął. Jego dusza powędrowała do nieba. Kiedy stanął przed
obliczem Boga, zapytał z żalem:
- Dlaczego mi to zrobiłeś, Boże?
- Wybacz, synu, ja cię po prostu nie poznałem.
Pewien
przewodnik w Górach Skalistych w USA miał bardzo złą sławę.
Co zabierał jakąś grupę turystów na wyprawę, zawsze ktoś ginął. Ww końcu
zainteresowała się tym policja. W śledztwie wyszło na jaw, że zły
przewodnik jest patologicznym mordercą. Sąd orzekł karę śmierci. W dniu
wykonania wyroku posadzono go na krześle elektrycznym. Włączono prąd,
ale po dziesięciu minutach okazało się, że delikwent wciąż żyje i z tajemniczym
uśmiechem stwierdza:
- Przecież wszyscy wiedzą, że jestem złym przewodnikiem.
Motocyklista
wybrał się na przejażdżkę. Było zimno, więc założył marynarkę tyłem
na przód. Jechał zbyt szybko i wpadł na drzewo. Wokół ofiary
wypadku zebrał się tłumek wieśniaków. Po chwili do poszkodowanego
przeciska się lekarz pogotowia:
- Czy on żyje?
- Po wypadku jeszcze żył, ale jak my mu głowę przekręcili na właściwe
miejsce, umarł biedaczysko...
- -Dlaczego kobiety mają wzdłuż, a nie w
poprzek?
-Bo gdyby miały w poprzek, to przy rozkładaniu nóg by im się zamykało,
a nie otwierało.
- Leci nietoperz przez las , dup pierdolnął
o drzewo. Podnosi się ,leci dalej, znów ryp - drugi raz pierdolnął o
drzewo, ale leci dalej. Wreszcie trzeci raz rąbnął, podnosi się, zatacza
i klnie :
- Kurwa ,ja się kiedyś przez tego walkmana zabiję.
- Przychodzi dziadek-geniusz do banku
spermy ,podchodzi do panienki obsługującej i mówi:
- Dzień dobry ,chciałbym oddać swoją spermę .
- Proszę bardzo ,tu ma pan słoik ,wejdzie pan tam za kotarę, a potem mi
go pan odda .
Dziadek wziął słoik i wszedł do kabiny .
Po chwili słychać stamtąd :
- Eeech..hmmmmppffffff...uuuuuch....oooooch...yyyeeyyeaaaa..
W końcu dziadek wychodzi ze zbolałą miną i mówi do panienki :
- Czy mogłaby pani odkręcić mi ten słoik ?
- Szedł facet drogą i nagle mu się srać
zachciało. Więc usiadł w rowie i sra. Wtem słyszy, coś za nim chrupie i
to coraz głośniej.
Odwraca się, a to dupa się pasie .
- Tu radio BBS, nadajemy wiadomości
wieczorne: Dziś rano wojska chińskie zaatakowały ogniem z moździerzy i
ckm'ów pracujący spokojnie w polu radziecki traktor. Traktor odpowiedział
ogniem rakietowym i odleciał w kierunku Moskwy.
- Roztargniony profesor
pyta swoja sekretarkę:
- Czy była pani wczoraj w teatrze?
- Nie, panie profesorze, wieczór spędziłam w łóżku...
- Tak, tak. No i co? Dużo było ludzi?
- Do osiedlowego sklepu
przychodzi facet i krzyczy:
- Poproszę o zapałki!
- Panie - odpowiada kioskarka - co pan tak wrzeszczysz? Nie jestem głucha!
A jakie pan chcesz? z filtrem, czy bez?
- Na przyjęciu podano
pieczone kurczaki. Jeden z gości wziął udko do ręki i zaczął
ogryzać.
- Nożem! - podpowiada mu szeptem żona.
- Kogo?
- Dziadek do dzieci kradnących
jabłka w sadzie:
- Ja wam dam!
- A ja Bruce Lee.
- Pewnego razu MacGyver
wraz z kolega (jak zawsze zresztą) zostali zamknięci w niedostępnej
więzy, z której nie było żadnej drogi ucieczki. Ale MacGyver, który
zawsze ucieknie, pyta kolegę:
- Ty, słuchaj, masz zapałki?
- Nie...
- No to helikopter odpada...
-
Historia prawdziwa
W tramwaju jechał mieszaniec czarnego lądu (czarnoskóry), siedział, a był
tłok, na przystanku wsiadła taka średnio starsza kobiecina, stanęła nad
czarnoskórym i co chwilę nerwowo spoglądała w jego kierunku. W końcu
niewytrzymała i mówi do owego człowieka:
-U nas w kraju ustępuje się miejsca starszym kobietom, takim jak ja.
Na to on odpowiada:
-A u nas w kraju takie stare baby się zjada.
- Sytuacja dzieje się w
hotelu. Gość chce zamówić dwie herbaty do pokoju 22.
- Tu ti tu rum tu tu.
Po czym otrzymuje odpowiedź:
- Tra la la la la.
- - Dzień dobry, jestem
Skobry.
- No i co z tego, ja jestem z Dziennika Telewizyjnego.
Jadą
samochodem: mechanik, elektryk i informatyk.
Samochód się zepsuł.
Mechanik: Trzeba sprawdzić silnik.
Elektryk: Nie, trzeba sprawdzić układ elektryczny.
Informatyk: Nie! Trzeba wysiąść i wsiąść z powrotem!
Wyszłam za mąż.
Zaraz wracam.
Twierdzonko:
Średnica promienia zakrętki osi docisku piasty mimośrodu sworznia
centroidy lepkości dynamicznej wałku oporowego przepływu naddźwiękowego
hydrolizy dopełnienia dzielnika masy fotodiody granitolu naprężenia
impedancji i hartowności kompresji jednomianu jaskrawości stożka
oporu elipsoidy kątownicy elektryzacji obiegu obrotowego pryzmatoidy obiegu
zewnętrznego resublimacji naporu stycznego teflonu objętości krytycznej
graniastosłupa wynosi zawsze 1.
Dowód:
O, nie, już nie mam siły...
Po co trutki? Po
co cyjanek?
Chcesz się zabić? Soki "Hippo" pij co ranek!
Z instrukcji
windy:
"Po otworzeniu drzwi przystankowych należy sprawdzić, czy kabina stoi
za nimi."
Dialog:
- Po ile?
- Po tysiąc.
- A co po tysiąc?
- A co po ile?
- Na stadionie
była trawa po kolana, były tylko dwie ławki, a oprócz tego trawa po
kolana, przy wyjściu jest trawa po kolana, a wokół stadionu las.
- Też po kolana?!
Niechaj mię Zośka
o wiersze nie prosi,
Bo jak się wkurzę, to przywalę Zosi.
- Wcześnie rano Kowalski
jedzie na ważną konferencje do stolicy. Okazuje się, ze wszystkie miejsca
w wagonie są zajęte i nie ma gdzie usiąść. Ucieka się wiec
do sztuczki:
- Pomóżcie szukać! - woła - z torby uciekł mi jadowity waz!
Wszyscy pasażerowie w mgnieniu oka opuścili wagon. Kowalski rozparł
się wygodnie i zasnął. Przebudził się, gdy słonce zaświeciło mu
w oczy. Skoczył do okna i stwierdził, ze wagon nadal stoi na
stacji początkowej.
- Co się dzieje?! - krzyczy do przechodzącego kolejarza - Dlaczego nie
jedziemy?
- Jakiś dureń wypuścił węza i odłączyliśmy wagon!
- - Te, Icek, słyszałem,
ze dostałeś w lesie w mordę!
- EEEE, taki las, trzy drzewka!
- Idzie dwóch lamerów
przez pustynie i jeden mówi:
- Ty, ale tu musiało byc ślisko!
A drugi:
- Czemu?
- Patrz ile piachu wysypali!
- Łowi rybak ryby, ale
cholery nie biorą. Siedzi tak mocząc sobie kija przez piec godzin głodny,
niewyspany i mokry, bo tu jeszcze deszcz zaczął padać i w końcu
powiada:
- Q*.*a!!! Jakbym nie wiedział, ze to uspokaja nerwy, to bym to wszystko
rzucił w cholerę.
- Grają sadysta z pedałem
w karty i się umówili, ze który wygra, to z przegranym zrobi co
zechce. Wygral pedał. Sadysta mówi:
- To pewnie mnie przelecisz?
- Pewnie tak - odpowiedział pedał i co powiedział to zrobił.
Ale graj dalej i następny raz wygrał sadysta. Wziął wkręcił pedałowi
penisa w imadło i ostrzy brzytwę. Pedał ze strachem:
- Obetniesz mi?
A sadysta na to:
- Sam sobie obetniesz, jak ta budę podpale...
- Na pewnym szlacheckim
przyjęciu jednemu z gości wymknął się mały wiaterek. Sala umilkła
zaskoczona i patrzy się na niefortunnego biesiadnika. A nieszczęśnik
zastanawia się, jak tu zatuszować to przykre zdarzenie. Wierci się,
wierci na krześle, krzesło skrzypi przeraźliwie, a wszyscy nadal
patrzą. Po chwili wstaje gospodarz i mówi:
- Waćpan, mebel spocisz, a tonacji i tak nie dobierzesz.
- Siedzi Janko muzykant na
wzgórku nad Wisłą i wzdycha:
- Echhh... Bach umarł.
Po chwili:
- Echhh... Beethoven nie żyje.
I jeszcze po chwili:
- Kurde i ja się coś źle czuję.
Wchodzi facet z karabinem
do autobusu i mówi:
- Gdzie jest Zenek?
Wszyscy pasażerowie wskazują na jednego i mówią: - O... to ten.
Po czym dyskretnie odsuwają się od niego, a facet z karabinem mówi:
- Zenek, kryj się! - i puszcza serię po pasażerach.
- - Już nigdy nie pójdę
do tego jasnowidza. To jakiś oszust.
- A skąd wiesz?
- Bo jak zapukałem, to się spytał "Kto tam?"
- Krasnoludki przyjechały
swoją miniaturową gablotą pod ludzką stację benzynową i mówią:
- Kropelkę benzyny, kropelkę oleju...
- A może pierdnąć w oponki, bo przyklapły? - przerywa obsługujący.
- Czołga się spragniony
Murzyn po pustyni i nagle widzi akwarium ze złotą rybką. Podbiega,
pada na kolana, pije, wypił połowę, gdy słyszy, jak rybka go prosi, by
nie wypił wszystkiego, a ona spełni jego dwa życzenia...
- No to chcę być biały i wrócić do wioski!
Trzask! Prask! A biały 'Murzyn' pojawia się w swojej wiosce...
Idzie do matki:
- Patrz, mamo, wróciłem...
- Spadaj...
Idzie do ojca:
- Patrz, tato, wróciłem...
- Sp*.*...
Wychodzi na zewnątrz i mówi:
- Kurde, od 10 minut jestem biały, a już mnie te czarnuchy wkurzają...
- Siedzi dwóch starszych
dziadków na ławeczce w parku i przechodzą dwie młode laski.
Nagle jeden z dziadków do drugiego:
- Podrywamy dupcie?
- Eee tam, jeszcze sobie posiedzimy!
- Do ruszającego z przystanku
autobusu podbiega mężczyzna, krzycząc:
- Ludzie, zatrzymajcie ten autobus, bo się spóźnię do pracy!
- Panie kierowco - wołają pasażerowie - niech pan stanie! Jeszcze ktoś
chce wsiąść!
Kierowca zatrzymuje autobus, mężczyzna zadowolony wsiada i mówi z ulgą:
- No, nie spóźniłem się do pracy... Bilety do kontroli proszę!
- Pewnego razu Powolny
Lopez wziął sobie w Saloonie dziewczynę. Zaprowadził ją do
pokoju i zaczął się rozbierać wyrzucając przy tym każdą rzecz
przez okno (oczywiście trwało to bardzo długo).
- Co ty robisz? - spytała dziewczyna.
- Mmaałłaa, jjaakk mmyy ttu sskkooończyymmyy, ttoo ttee cciiuucchhyy
wwyyjjddąą zz mmoooddyyy.
- - Tata, tata! Ruscy
polecieli na Księżyc!!
- Wszyscy?
- Nie, trzech.
- To co mi gówniarzu głowę zawracasz!!!
- W pociągu, w jednym
przedziale siedzą żołnierz-szeregowy, generał, matka i jej
18-letnia córka. W pewnej chwili pociąg wjechał do tunelu, zrobiło
się zupełnie ciemno. Słychać głośne plaśnięcie, jakby uderzenie w policzek.
Pociąg wyjeżdża z tunelu.
Co sobie myślą te cztery osoby?
Matka:
"Oho, któryś z panów próbował dobierać się do mojej córeczki,
a ona wymierzyła mu w policzek."
Córka:
"Oho, mamusia ma jeszcze powodzenie."
Generał:
"No tak, żołnierz skorzystał, a ja dostałem."
Żołnierz:
"Jak jeszcze raz wjedziemy do tunelu, to znowu dam generałowi po
MORDZIE."
- Na Ziemi wylądowali
Obcy, no i nawiązali kontakt z Ziemianami, Ziemianie pokazują
im swoją technikę, kulturę, itp... Kosmici wszystko rozumieją,
wszystko im się podoba, ale na koniec pytają:
- No fajnie, ale jak Wy się właściwie rozmnażacie?
No to naukowcy probują im to wyjaśnić, ale ufoki ni w ząb nie
kapują, więc jeden naukowiec z młodą asystentką postanowili
pokazać im to na przykładzie. Rozebrali się no i bara-bara, skończyli
i pytają ufoków czy rozumieją, tamci mówią:
- No, teraz tak, ale gdzie te dzieci?
- No, dzieci będą dopiero za 9 miesięcy.
- Dopiero, to po cholerę się tak spieszyliście???
- - Mamo dlaczego dzieci nazywają mnie
wampirkiem? czy to prawda?
- Oczywiście że nie synku .. ale jedz ten barszczyk bo skrzepnie...
- Przychodzi facet do psychiatry i upiera
się że umie latać. Psychiatra mu oczywiście nie wierzy ale klient się
upiera że umie
latać...na to psychiatra już zdenerwowany otwiera okno i każe facetowi
latać. Facet bierze rozbieg wylatuje. robi parę kółek i
wraca do gabinetu. Lekarz zachwycony pyta się czy on też mógłby tak
polatać. Na co facet że i owszem tylko trzeba szybko machać rękami.
Lekarz wyskakuje i się oczywiście zabija. Na co facet:
" Jak na Anioła stróża to ze mnie niezły
kawał sku**esyna "
- W restauracji klient mówi do kelnera :
- Panie, ta zupa śmierdzi!
Kelner odsunął się na 5 metrów i pyta :
- A teraz ?
- - Przestępstwa dokonano z nocy z piętnastego
na szesnastego lipca.
- Przepraszam, ale nie dosłyszałem, w nocy z piętnastego na którego ?
- Gdzieś daleko, na zakurzonej wiejskiej
spotyka się osioł z Ładą i pyta zdziwiony: "A ty, co ty jesteś?"
Odpowiada Łada:
- Ja jestem samochód, a ty?
Na to osioł, trzęsie się ze śmiechu:
- A ja jestem koń!
- Przy stole rodzinka zjada w ciszy i
skupieniu obiadek. Nie rozmawiają ze sobą ze względu na to żeby nie
robić przykrości synkowi, który od urodzenia nic nie mówi.
W pewnej chwili synek zatrzymuje rękę z widelcem w pół drogi do ust i
mówi:
- A gdzie kompocik
W tym momecie rodzina znieruchomiała z zaskoczenia. Po dłuższej chwili
mamusia mówi przez łzy szczęścia:
- Synku! Odezwałeś się przecież ty nic nie mówiłeś!
A synek:
- No ale zawsze był kompocik.
- - Proszę wodę mineralną, ale bez
soku.
- Bez jakiego soku?
- Wszystko jedno, może być bez malinowego.
- Pijak złowił złotą rybkę. Rybka
prosi pijaka:
-Puść mnie a spełnię twoje trzy życzenia.
-No to postaw mi pół litra!
Bach! Jest flaszka! Pijak wypił, pomyślał i mówi:
-Dobra, postaw mi jeszcze raz pół litra.
Bach! Druga flaszka. Pijak wypił i mówi:
-No to teraz postaw mi pół litra i będziemy kwita.
Bach! Jest trzecia flaszka. Pijak wypił, potem takim trochę zaćmionym
wzrokiem patrzy się na pustą flaszkę, potem na rybkę i mówi:
-O jest nawet zagrycha!
- Z drzwi gabinetu lekarskiego wypada
facet kopnięty przez zdenerwowanego
lekarza.
- Następny proszę!
- Pan doktor chyba dziś nie w humorze. Może przyjdę jutro...
- Och, nie! Po prostu tamten facet, którego od dziesięciu lat leczę
na żółtaczkę dopiero dziś powiedział, że jest Chińczykiem.
- Pacjent radzi się lekarza co zrobić,
aby pozbyć się tasiemca.
- Proszę przez tydzień jeść ciastka i popijać je mlekiem.
Po tygodniu pacjent wraca.
- Panie doktorze, nie pomogło.
- Niech pan pije samo mleko!
Chory zrobił, jak mu radził lekarz, a tu na drugi dzień tasiemiec
wychodzi i pyta :
- A ciacho gdzie?
- Przy ognisku siedzą:
Winnetou, Old Shatterhand i Inczuczuna i palą fajkę pokoju. W
pewnym momencie Winnetou wstaje i odchodzi w mrok. Po chwili słychać:
ŁUP! Aua!!! i Winnetou wraca z ogromnym guzem na czole. Nic
jednak nie mówi, tylko siada przy ognisku i pali dalej fajkę. Po
chwili wstaje Inczuczuna i odchodzi w ciemność. i znów słychać:
LUP! Aua! i Inczuczuna wraca z ogromnym guzem na czole. Jest
jednak indiańskim wodzem, więc spokojnie i bez słowa siada przy
ognisku gdzie pali swoja fajkę. Widząc to Old Shatterhand wstaje i rusza
w ciemność. i znów słychać: ŁUP! Aua!!! i Old Shatterhand
wraca do ogniska z ogromna bułą na czole i siada przy ognisku bez słowa.
Widzac to Winnetou mówi do Old Shatterhanda:
- Widzę, ze mój biały brat tez nadepnął na te cholerne grabie.
- Elektryk do pomocnika:
- Franek, potrzymaj przez chwile te druty!
- Już trzymam.
- Czujesz cos?
- Nie...
- W porządku. To znaczy, ze pod wysokim napięciem są tamte druty.
- - Znakomicie wyglądasz!
Policzki zrobiły ci się takie pucołowate. Pewnie dobrze was karmili na
tym obozie wędrownym?
- Nie bardzo, tylko musiałem codziennie nadmuchiwać materace!
- Zawiadowca przemyskiej
stacji kolejowej zwrócił się z poleceniem do nowego pracownika:
- Weź te bańkę z oliwa i nasmaruj wszystkie zwrotnice wzdłuż
torów.
Za tydzień przyszedł na stacje telegram, a w nim:
"Jestem pod Krakowem stop oliwy wystarczyło mi tylko na dwieście
osiemdziesiąt kilometrów stop przyślijcie nowa bańkę".
- Jadącego na wózku
beznogiego spotyka młody facet i pyta:
- Kupisz pan tenisówki?
- No cos pan nie widzisz ze nie mam nóg?
Zasmuconego beznogiego spotyka znajomy i pyta:
- Dlaczego jesteś taki przygnębiony?
- A jakiś facet naigrywał się ze mnie i proponował tenisówki.
- Ja to bym takiego na twoim miejscu w dupę kopnął.
Jeszcze bardziej zasmucony beznogi spotyka następnego kumpla.
- Cos taki zasmucony?
- A wiesz jeden proponuje mi trampki drugi każe kopać go w dupę...
jak tu nie być smutnym?
- Nie martw się stary i strzel sobie kielonka... to cię postawi na
nogi...
- Płynie Linda łódką.
Pali sobie peta. Nagle koło niego pojawia się rekin. Linda pali peta.
Rekin (a duży on jest bardzo) odgryza pół dziobu lodki. Linda spokojnie
pali peta. Rekin odgryza rufe. Linda pali peta. Rekin atakuje ponownie i z lodki
zostaje już prawie ławeczka. Linda dogasza peta na kaweczce i rzuca
od niechcenia:
- A co ty q*.*a wiesz o zabijaniu.....
- W pewnym urzędzie:
- Jak pan się nazywa?
- Sraczka
- Ooo.. to dosyć rzadkie nazwisko...
- Liroy poszedł pracować
do tartaku - zaczął robić przy pile, która przecina pnie. A że to człowiek
wybitnie uzdolniony muzycznie, postanowił sobie podśpiewywać podczas
pracy. Wziął kłodę, podkłada pod pile i śpiewa:
- Mam dwie ręce...[ciaaach].... mmmmm.... to już było...
- - Nie mogę odzwyczaić
się od palenia papierosów...
- A próbowałeś gumy do żucia?
- Próbowałem.
- i co?
- Nie pali się...
- Po występie grupy
heavy-metalowej dwaj przyjaciele spotykają się przy wyjściu.
- Coraz głośniej grają te zespoły, prawda?
- Dziękuje, żona już zdrowa. A co u ciebie?
- Siedzi facet i słyszy jakieś tupanie
zza okna ... patrzy a tam
ścieżka biegnie do lasu ...
- Dziadek był na zawodach balonowych i nieźle wypadł...
- Krawiec wyszedł z domu i zaszył się w ciemnościach ..
- Filatelista poszedł na wojnę i dostał serię ..
- Patrzy facet z okna a tam przechodzi ludzkie pojęcie ..
- Siedzą homoseksualista i erotoman w
jednej celi. Nagle erotoman mówi :
- Mam taką ochotę, że nawet bym pszczołę przeleciał.
Na to ten drugi :
- Bzzzzzzzz .
- - Szła teściowa przez las, napadły ją
żmije, wszystkie żmije padły a teściowa żyje!
- -Była w maju powódź, a w czerwcu
posucha, aż mnie mdli z ochoty na... kocie zaloty
- Obszar za obozem koncentracyjnym to
NIEUŻYTKI.
- Do seksuologa przychodzi mężczyzna.
Zdejmuje slipy i pokazuje członka.
- Ajajaj... Kto pana tak urządził?
- Ja sam, bo jestem masochistą.
- Jak pan to robi?
- Kładę go na stół, zamykam oczy i z całej siły tłukę młotkiem.
- Czuje pan jakąś przyjemność?
- Tak, jeśli nie trafię!
- Przychodzi facet do lekarza.
- Panie doktorze, moja baba wpadła do szamba.
- Niech się pan uspokoi - pociesza go lekarz. Na pewno się z tego wyliże!
Idzie stary byku po łące z młodym byczkiem. W pewnym momencie młody woła
do starego na widok stadka jałówek:
- Chodź podbiegniemy szybciutko i przelecimy parę.
Na co stary:
- Po pierwsze nie podbiegniemy, tylko podejdziemy, po drugie nie
szybciutko, tylko po woli, a po trzecie nie parę tylko wszystkie.
- Jak się mówi na to jak czarny robi TO
z białą ?
Wciska ciemnotę.
- A jak biały z czarną ?
Wali w ciemno.
- Złapał rybak złotą rybkę. Rybka mówi
do niego :
- Wypuść mnie a spełnię twoje trzy życzenia.
Rybak pomyślał i mówi:
- No dobra złota rybko.
- Po pierwsze chcę aby ta woda w tym wiadrze zamieniła się w wódkę !
- Po drugie chcę aby ta cała woda w tym morzu zamieniła się w wódkę
!
Długo się zastanawiał co powiedzieć jako trzecie , aż w końcu mówi
:
- Ok rybka postaw jeszcze flaszkę i będziemy kwita !
- Leci wrona i kracze : kraaaa kraaaa
kraaaaa. Nie zauważyła słupa i walnęła w niego głową. Po chwili
wstaje i próbuje się
odezwać:
- Hauuuuu miaaaaaaaał ,cholera jak to było
- Przychodzi córka do matki i mówi :
- Mamusiu , jestem w ciąży !
- Dziecko , a gdzie ty miałaś głowę ?
- Pod kierownicą , mamusiu .
- Rok 1950, zjeżdżają
się uczestnicy Kongresu Pokoju we Wrocławiu. Jedna biuralistka do
drugiej:
- Wiesz, właśnie byłam na dworcu jak przyjechał Joliot-Curie. I wiesz,
wzięłam go za Picassa.
- Nie żartuj, tak przy wszystkich?!
- Siedzi facet w samolocie
i wymiotuje do torebki... Widzący to pasażerowie wesoło komentują
sytuację:
- Jeszcze, jeszcze!!!
Facetowi już przelewa się z woreczka, widzi to stewardessa i idzie
po następną... Gdy wraca, widzi, że facet ma pustą torebkę, a wszyscy
pasażerowie wymiotują.
- Przelewało się, to upiłem... - komentuje facet...
- Nowak chce kupić
kakao, ale widzi na pudełku napis "Cacao", więc mówi:
- Poproszę pudełko cacao.
- Proszę pana, pisze się "cacao", a mówi
"kakao".
Nowak kupił, podziękował, wyszedł i zobaczył na wystawie
cytryny. Pamiętając uwagę ekspedientki, mówi:
- Poproszę kilogram kytryn.
- Nie mówi się kytryny, tylko cytryny.
Nowak zapłacił, podziękował i mówi do siebie:
- O cur*a, ale kyrk!
- Ekipa naukowców z Ziemi
dociera do odległej planety zamieszkanej przez obcą cywilizację. Po
kilku dniach pobytu Ziemianie postanowili zgłębić tajemnicę rozmnażania
się tubylców.
- To proste - odpowiada zapytana istota - chodźmy do kuchni, to wam pokażę.
Istota bierze butelkę z białą cieczą, dolewa do niej zawartość
buteleczki z brązową cieczą i przez dłuższy czas potrząsa.
- Za dziewięć miesięcy wyjmiemy z tej butelki nową istotę. A wy
- zwraca się do Ziemian - jak to robicie?
Po chwili zażenowania naukowiec wraz z laborantką demonstrują, jak
to się robi na Ziemi. Obca istota prawie pęka ze śmiechu.
- Z czego się tak śmiejesz? - pytają Ziemianie.
- Bo u nas tak to się robi kawę z mlekiem.
- Jedzie Schwarzenegger w radzieckim
autobusie i w pewnej chwili podchodzi konduktor:
- Hej, pan biliet!
Schwarzenegger napinając mięsnie:
- Ja... Schwarzenegger!!
Konduktor nie daje za wygraną:
- Te... pan biliet!!
Schwarzenegger z rosnącą niecierpliwością:
- Ja Schwarzenegger!!!!!! @#$%
Konduktor jest jednak upierdliwy:
- Eee... biliet!!
Wtedy Arnoldzik bierze monetę rublową, wkłada w kasownik... i jep
z całej siły... Wyjmuje podziurkowaną monetę i podaje
konduktorowi. A ten:
- Nu, było tak od razu... - i przedarł monetę na pół...
- Przychodzi ateista do
sklepu z artykułami religijnymi i mówi:
- Przepraszam, ile kosztuje ten mały samolocik?
- To nie samolocik, to krzyżyk!
- Nic nie szkodzi... a ile kosztuje ten z pilotem?
- Do pewnej elektrowni
przyjechała wycieczka młodych nauczycielek. Gdy przechodziły obok
transformatora, jedna z nich pyta:
- Dlaczego ten transformator tak buczy?
- Gdyby pani miała 50 okresów na sekundę też by pani tak buczała!
- Idzie facet koło śmietnika,
patrzy - a tu leży baba. Podchodzi do leżącej baby, szturcha
ją nogą. Baba poruszyła się. Facet ogląda ją z każdej strony,
wreszcie mówi:
- E! Baba, powiedz aa!
- Aa.
Facet podszedł z drugiej strony i mówi:
- E! Baba, powiedz be!
- Be.
- Nic z tego tego nie rozumiem, ktoś całkiem dobrą babę
wypierdolił na śmietnik...
-
- Co się pan tak pchasz
na chama?!
- A bo to człowiek wie, na kogo się pcha...
- Autokarem jedzie
wycieczka z turystami. Wszyscy słuchają radia. w pewnym
momencie nadają komunikat specjalny:
- Uwaga, uwaga. Na Ziemię przyleciało UFO. Cechami charakterystycznymi są:
mały rozmiar, zielony kolor. w razie kontaktu proszę poruszać się
powoli, i okazywać oznaki przyjaźni.
Po jakimś czasie autokar zatrzymuje się na parkingu. Jeden z turystów
oddalił się na stosowną odległość, i zaczął lać. w pewnym
momencie zauważa coś małego i zielonego. Powolutku skończył, co
robił, i powolutku mówi:
- Jj..ee..ss..tt..ee..mmmmmm ttturyyysta, iii sssssikaaaaammmm....
A to zielone:
- A ja jestem gajowy i sram!
- Z fabryki odkurzaczy
w ZSRR odchodzi najstarsza pracownica. Dyrektor wygłasza mowę:
- Była pani z nami najdłużej ze wszystkich. Była pani najlepszą
pracownicą. Tak więc w dowód uznania zasług dla kraju, za zgodą KC
KPZR otrzymuje pani dyplom "Zasłużony dla socjalizmu" oraz Order
Przodownika Pracy.
- A czy nie mogłabym w zamian dostać odkurzacza?
- Nie ma pani odkurzacza? Ani jednego pani nie wyniosła? Dobrze wiemy,
wszyscy wynoszą.
- A wyniosłam, wyniosłam. Kilkanaście ich było... Ale co w domu
złożyłam, to zawsze był Kałasznikow.
Facet chciał
oglądać mecz w TV, ale mu małe dziecko za bardzo przeszkadzało, wiec
zaprowadził je do jego pokoju, włączył adapter, założył mu słuchawki
na uszy i "puścił" bajkę. Po jakim czasie słyszy dziwne odgłosy
dobiegające z pokoju malca:
"BUM BUM BUM ..."
Ale ze mu się ruszyć nie chciało wiec oglądał mecz dalej. Po jakiś
czasie znowu słyszy coraz głośniejsze:
"BUM BUM BUM ...."
Wiec facet postanowił sprawdzić co się tam wyprawia. Otwiera drzwi i
widzi malucha ze słuchawkami na uszach, całego zakrwawionego, walącego głowa
w ścianę i powtarzającego ciągle :
-Chce! Chce! Chce! Chce! Chce! Chce! ......
Ojciec nie wie co jest grane, wiec zdejmuje słuchawki, zakłada je na uszy,
a tam:
- Chcesz? Opowiem ci bajeczkę.
- Chcesz? Opowiem ci bajeczkę.
- Chcesz? Opowiem ci bajeczkę...
- Pierwsze Boże
Narodzenie.
Do stajenki przychodzą trzej królowie.
Wchodzi pierwszy z nich, a z powodu niskiego stropu zdrowo wali głowa w
belkę na suficie.
- O Jezu! - Krzyczy z bólu.
Na te słowa odzywa się Sw. Józef.
- Widzisz Matka to jest dobre imię dla dziecka, a nie jakiś Stefan!
- W Związku Radzieckim po
raz pierwszy wydano Biblie. Jej pierwsze zdanie brzmiało następująco:
"Snaczala nie bylo niczewo, tolka towariszcz Bog prochazalsia ulicami
Maskwy".
- Jezus postanowił pod
koniec lat siedemdziesiątych odwiedzić Ziemie. Trafił do USA i chodził
od domu do domu.
Wszędzie go wyrzucano. Zmartwił się tym trochę, ale nic .. poszedł
dalej. Trafił wreszcie do jakiejś opuszczonej (prawie) chaty i zapukał.
Otworzył mu hippis (typowy: długie włosy, chudy, mętny wzrok) i mówi:
- Witaj bracie, siądź tu ze mną, głodny jesteś?
- Zobacz mam jeszcze parę bulek ..
- Podzielę się z tobą ..
- Chcesz się czegoś napić? ..
- Mam co prawda tylko wódę ..
- Za to czysta .. siądziesz ze mną?..
- Mam zajebisty towar .. świeżą trawa .... zapalisz?
Jezus z początku zaniemówił.
Ale nic .. siada .. zapala ... i tak sobie myśli:
- Hmm to jakiś dobry człowiek ...
- Podzielił się wszystkim ze mną ..
- Powiem mu kim jestem ... pewnie się ucieszy.
- Wiesz bracie kim jestem ?
- Nie - odpowiada rozmarzony hippis.
- Jestem Jezusem.
A na to zadowolony hippis: a nie mówiłem Ci ze zajebisty towar?
- W Betlejem przed
stajenka siedzi Józef i płacze. Idą trzej królowie i widząc Jozefa plączącego
pytają:
- Józefie czego płaczesz, przecież dzisiaj takie święto!
Na to Józef:
- Święta nie będzie - córka!
- Uciekły babci dwie
papugi, zielona i czerwona. Usiadły na drzewie. Ktoś obiecał jej pomoc,
wdrapał się na drzewo, przynosi do babci czerwona.
- A gdzie ta druga? - pyta babcia.
- Jeszcze nie dojrzała.
- Tym razem cytat z życia:
babcia klozetowa do klienta który chce wyjsc nie płacąc:
- My tu mamy fotokomórki, wszystko widać
- Chodzi pan Jezus po świecie
i szuka ojca. Puka do każdych napotkanych drzwi i się pyta: - Czy masz
na imię Józef?
Pewnego dnia znajduje dom cieśli.
- Czy masz na imię Józef?
- Tak...
- Ojcze...
- Pinokio!
- Na bazarze pewna
kobieta kupuje kurę.
- Niech mi pani powie czym pani te kurę karmiła?
- A dlaczego panią to interesuje?
- Bo sama też bym chciała schudnąć...
- W jednym z hoteli
amerykańskich wywieszono tabliczkę:"Nie palić! Przypomnij sobie pożar
w San Francisco!"Ktoś dopisał pod nią:
"Nie pluć! Przypomnij sobie wylew Missisipi!"
- Na budynku bufetu
napisano:
"Bufet nieczynny z powodu choroby. Bufetowa daje od tylu".
- Leży facet w łóżku
aż tu nagle ktoś łomoce do drzwi. Facet otwiera - nikogo. Wraca do łóżka.
Za chwile znowu łomot. Facet otwiera, rozgląda się na boki. Wreszcie
patrzy w dół i widzi krasnoludka. Krasnoludek mówi:
- Dzień dobry, jestem krasnoludek, czy ma pan klej?
- Nnnie, nie mam.
Facet zamyka drzwi i idzie spal. O piątej nad ranem ktoś łomocze do
drzwi. Facet otwiera...
- Dzień dobry, to ja, krasnoludek, proszę oto klej!
- Przychodzi facet do
sklepu i prosi 10 kg sera żółtego. Sprzedawca podaje i nic nie mówi.
Następnego dnia znowu przychodzi ten sam facet i tym razem prosi 20 kg
sera żółtego. Sprzedawca dziwi się, ale podaje mu serek bez gadania.
Nadchodzi trzeci dzień, a gościu przychodzi do sklepu i kupuje już 30
kg sera. Sprzedawca nie wytrzymuje i pyta się:
- Po co panu tyle sera???
- A chodź pan do mnie to sam zobaczysz.
No i poszli. Patrzą się, patrzą, a sprzedawca pyta:
- No i co to jest?
- Nie wiem, ale żółty ser wpierdala.
- Wszedł Szatan - i stała
się ciemność. Wszedł Bóg - i stała się jasność. Znowu wszedł
Szatan - i znowu stała się ciemność. I znowu wszedł Bóg - i stała
się jasność. Nagle wchodzi Św.. Piotr i mówi: - Panowie, odpier*.*cie
się od tego wyłącznika.
- - Gwałt nie istnieje!
- Dlaczego?
- Czy widziałeś już faceta z opuszczonymi spodniami biegnącego
szybciej niz. kobieta z podwiniętą kiecka?!
- - Panie dyrektorze,
proszę mnie przenieść do innego działu - prosi pracownik urzędu
patentowego.
- A dlaczego?
- Bo kolega z którym dziele pokój, bez przerwy wykrzykuje: "O Boże,
dlaczego ja na to nie wpadłem?!?!?".
- - Był tu dziś pewien
młody człowiek i prosił o twoją rękę.
- I zgodziłeś się tatusiu?
- Ten chłopak bardzo mi się spodobał, więc wybiłem mu ten pomyśl z głowy.
- - Daje głowę ze mój
klient jest niewinny - mówi adwokat.
- Proponuje, żeby głowę obrońcy włączyć do akt - stawia wniosek
prokurator.
- - Jaka straszna dzisiaj
pogoda, pani sąsiadko!
- O tak i jakie błoto. Aż pięciu chłopców musiałam wykąpać zanim
trafiłam na mojego syna.
- W jakimś niemieckim
miasteczku, zaciekawiony podróżny ogłada osobliwości miasta i miedzy
innymi zaszedł do ogromnej stajni wojskowej, w której przyglądał się
koniom. Oficer dyżurny wpada za nim, a widząc cywila, wrzeszczy:
- Jakim prawem pan tu wchodzi? Nie wie pan, że to stajnia oficerska?
- Przebocom - odrzekł podróżny, zdejmując kapelusz - joch myslol, że
to jest końsko stajnia.
- - Uważaj walec!
- A co mi tam walleeeeeeec.
- Grupa turystów z
przewodnikiem spaceruje po Paryżu. Przewodnik mówi:
- Właśnie przechodzimy obok słynnego paryskiego burdelu.
- Dlaczego obok?
- Mówi kanibal do ładnej
kanibalki:
- Czy mogę panią prosić o rękę?
- Ależ nie! Potrzebuje ja jeszcze
- Spotykają się dwaj jaskiniowcy.
- Cześć, australopitek!
- Nie jestem australopitek, tylko neandertalczyk!
- Gościu! Aleś ty zważniał przez ten milion lat!
- O północy jaskiniowiec wszedł do
jaskini, zdjął skórę i położył się na legowisku koło śpiącej
żony. Odwrócił się i na dobranoc pocałował ją w policzek.
Nad ranem jaskiniowca budzi energiczne szturchanie w łokieć. Odwraca
się i z trwogą stwierdza, że leży obok tygrysa.
- Słuchaj stary! - mówi tygrys - Jesteś o wiele sympatyczniejszy niż
twoja żona, którą wczoraj zjadłem. Gdybyś mnie w nocy nie pocałował
w policzek, z pewnością zjadłbym i ciebie!
- Rodzina jaskiniowców przyjechała na
wypoczynek w góry. Wchodzą do luksusowego hotelu "Jaskiniowy
raj" i pytają recepcjonistkę:
- Czy ma pani jakąś dużą, ładną jaskinię z widokiem na Giewont?
Recepcjonistka wychodzi na chwilę do piwnicy, wraca z kilofami oraz łopatami
i mówi:
- Oto narzędzia, proszę wybrać skałę i wykuć sobie odpowiednio dużą
jaskinię!
- Na targu dla jaskiniowców potężny
jaskiniowiec podchodzi ze swym 4-letnim synkiem do stoiska z owocami i
pyta:
- Ile kosztuje ten kosz bananów?
Sprzedawca spogląda na wielkie dłonie jaskiniowca i odpowiada:
- Jak dla pana, to trzy garście zębów mamuta.
- Czemu tak drogo?
- Niech stracę! Niech będą dwie garście.
- Biorę! - odpowiada jaskiniowiec i zwraca się do synka: - Daj temu
panu dwie garście zębów mamuta.
- Jaskiniowiec wezwał do swojej
jaskini dentystę, żeby fachowo usunął mu bolącego zęba. Dentysta
wyjmuje z walizeczki dwie maczugi: małą i dużą. Jaskiniowiec pyta:
- Do czego służy ta mała maczuga?
- Do usunięcia zęba.
- A ta duża?
- To środek uśmierzający ból. Proszę pochylić się i skierować głowę
w moją stronę.
- Jaskiniowiec przebrany za mamuta
idzie na bal karnawałowy w niebieskich sandałach. Spotyka go drugi
jaskiniowiec i pyta:
- Po co ci te niebieskie sandały?
- Odwal się!
Po chwili zaczepia go inny jaskiniowiec.
- Po co ci te niebieskie sandały?
- Odwal się!
Przed wejściem do sali balowej jaskiniowiec spotyka kolegę z podstawówki:
- Stary, po co ci te niebieskie sandały?
- Odwal się!
Nad ranem jaskiniowiec wraca z balu do swej jaskini i kładzie się zmęczony
w swym legowisku. Po chwili podchodzi do niego synek i pyta:
- Tato, po co włożyłeś te niebieskie sandały? Przecież one zupełnie
nie pasowały do twojego przebrania.
- Oj Jasiu, Jasiu! A co na to poradzę, że ja tak bardzo lubię kolor
niebieski?
- Jaskiniowcy proszą MacGyvera, żeby
pomógł im wygnać wężojaszczura, który nie chce wyjść z ich
jaskini.
- Czy próbowaliście go wykurzyć ogniem? - pyta MacGyver.
- Tak. Nie pomaga.
- Czy próbowaliście go bić maczugą po łbie?
- Tak. Też nie pomaga.
- A próbowaliście malować mu na ogonie te wasze scenki z mamutami?
- To też nie pomogło.
MacGyver wchodzi do jaskini i pyta wężojaszczura:
- Słuchaj kolego! Czy mógłbyś znaleźć sobie drugą jaskinię?
Tamci jaskiniowcy bardzo by tego chcieli.
- Nie ma sprawy, już idę. A nie mogli mi tego powiedzieć sami?
- Na targu jaskiniowiec sprzedaje
dorodnego brontozaura. Podchodzi do niego drugi jaskiniowiec, ogląda zęby
brontozaura i pyta:
- Ile chcesz za niego?
- Trzy garście muszelek.
- Pewnie go sprzedajesz, bo ma robaki, zeza i próchnicę?
- Nie. Sprzedaję go, bo nie mieści się już w mojej jaskini.
- Do pewnej zaplutej knajpy w okolicach
West City wchodzi jegomość, wyciąga monetę 5 centową, podrzuca,
wyciąga colta i trafia w monetę:
- I'm Lucky Luke!
Wchodzi następny, tym razem z 1 centówką i trafia bez pudła:
- I'm Billy McColt!
Wchodzi trzeci, podrzuca 50 centów, wyciąga pistolet, trafia w
barmana:
- I'm sorry...
- Dwaj sąsiedzi rozmawiają przez
ogrodzenie:
- Bardzo przepraszam za moje kury, które wydziobały wszystkie nasiona
pańskich kwiatów.
- Ależ to drobiazg, to ja przepraszam za psa który wydusił panu te
kury.
- Nie ma o czym mówić, żona rozjechała go przecież samochodem.
- Tak wiem, podziurawiłem w nim opony...
- Dwaj robotnicy na
budowie rzucają monetę.
- Jak wypadnie reszka, gramy w karty - mówi jeden.
- Jak wypadnie orzeł, idziemy na piwo - dodaje drugi.
- A jak stanie na sztorc?
- Trudno, pech to pech, wtedy zabieramy się do roboty......
- W pociągu Kolei
Transsyberyjskiej konduktor złapał gapowicza. Ponieważ w pobliżu
nie było stacji a na zewnątrz mróz i tajga, nalał go po
mordzie i poszedł dalej. Po dwóch dniach ponownie konduktor
spotyka tego samego gapowicza, a ponieważ warunki są takie same,
znów leje biedaka po mordzie i idzie dalej. Podróżni którym żal
zrobiło się bitego podróżnego zapytali:
- A daleko pan jedzie?
- No jak morda wytrzyma, to jadę do Wladywostoku.
- Ślepy poszedł na
grzyby i rozpoznawał je po smaku:
- Borowik, kurka, maślak, gówno - dobrze, ze nie wdepłem.
- Wchodzi babcia do
kina a tu na jednym z krzeseł pies. Już chciała się drżeć, ale
patrzy na psa, a on taki zaintrygowany gapi się w ten ekran, że dala
sobie spokój. Po seansie właścicielka z psem wychodzi. Dogania go
babcia:
- Przepraszam, nie wiedziałam że pies potrafi się zainteresował
filmem?
- Ja też się dziwię, książka mu się nie podobała...
- Apostołowie przysnęli
w lodzi i wiatr zaczął ich znosić na środek jeziora. I pojawia się
Jezus kroczący po wodzie. A Niewierny Tomasz:
- Patrzcie, nawet pływać nie potrafi!
- W TV leci program dla
dorosłych (erotyka + striptease). Mama z małym synkiem siedzi przed
telewizorem i widzi, że jakaś kobieta zaczyna się rozbierać, chcąc
uchronić synka przed takim widokiem mówi:
- Idź juz spać synku, jest późno, ta pani też już się rozbiera!
- Jedzie Żyd przez
granice. Przychodzi celnik i się pyta o paszport. Żyd pokornie podaje
papiery, a celnik je przegląda. Nagle celnik mówi:
- Co wy mi dajecie, przecież tutaj pisze ANALIZA MOCZU!
- Proszę pokazać, panie celniku... A, wszystko jest w porządeczku:
Ana to mój syn, Liza to moja żona, a Moczu to jestem ja!
- Spotykają się dwa
Batmany: amerykański i czeski:
- Hi, my name is Batman...
- A ja jestem Netoperek!
- - Obecnie każda
ulica będzie miała dwie nazwy oznaczone gwiazdka!!!
- A co oznacza gwiazdka???
- Niepotrzebne skreślić!!!
- - Patrz pan! Temu człowiekowi
uratowałem przed rokiem życie, a on mnie znal nie chce.
- Tak? Jakżeż to było?
- Wpakowałem mu na polowaniu cały nabój śrutu w futrzana czapkę.
Gdybym tylko o trzy centymetry niżej wziął, dostałby w sam Elb.
- - Uważaj, schody!
- A co mi tam schodydydydydydydy
- Lecą dwa balony
przez pustynie. Jeden mówi do drugiego:
- Uważaj, kaktus
- Co mi tam kaktussssssssssssssss...
- W ZOO zwiedzający do dozorcy:
- Panie, kiedy będzie pan karmił małpy?
- A co, głodny pan?
- Przychodzi karateka do domu
publicznego i mówi do burdelmamy:
- Chciałbym najlepszą k***ę jaka jest.
Dostał super panienkę, ekstra blondynka z wcięciem w talii jak osa i
biustem wielkości dwóch dużych arbuzów. Dziewczyna elegancko robi
streaptease, rozrzuca wszystkie fatałaszki po pokoju, a następnie
rozbiera karatekę. Po czym mówi:
- Teraz ty pokaż co potrafisz najlepiej.
A karateka przywalił jej z półobrotu i poprawił prawym prostym.
- Dwóch facetów łowi ryby. Jednemu z
nich bierze co chwilę, a drugi tylko moczy kije w wodzie. Ten pechowy
wreszcie nie wytrzymał:
- Proszę mi powiedzieć, na jaką przynętę pan łowi?
- Łapię na pastylki na syfilis - zadrwił ten drugi.
Pechowy zostawia sprzęt na brzegu, wskakuje do swojej
"Syrenki" i jedzie do najbliższej apteki.
- Poproszę 4 opakowania pastylek na syfilis.
- A co, złapał pan? - zainteresował się życzliwie aptekarz.
- Jeszcze nie, ale znam super miejsce!
- W głębinach jednego z jezior w
Alabamie znaleziono ciało Murzyna oplecione łańcuchami. Miejscowy
dziennikarz pyta szeryfa:
- Co pan myśli o tej sprawie?
- Myślę, że to typowe dla czarnuchów z naszej okolicy: chciał przepłynąć
jezioro, ukradłszy więcej łańcuchów niż mógł unieść.
- Jeden z wybitnych
polskich aktorów przedwojennych był natarczywie nagabywany przez pewna
damę o rozmowę. Żeby się od niej uwolnić postanowił udawać jąkałę.
Jąkał się tak bardzo, że nie udało mu się wykrztusić porządnie
ani jednego zdania. Dama, zdumiona, wreszcie pyta:
- Ależ mistrzu, przecież niedawno, na scenie mówił pan poprawnie!
- Ppppproszszze ppppannni, czczczegggoz się nnnnnie rrrrobbi dddddla
pppppieniedzy!
- Rzecz dzieje się w
II RP. Do szkoly przyjezdza wizytator i sprawdza wiedze polityczną
dzieci. Wizytator miał wadę wymowy...
- Chłopczyku, kto to jest Piłsudski?
- To jest pan Marszałek.
- A ty, chłopczyku - Sławek?
- To jest pan Premier.
- A ty, dziewczynko - Moscicki?
- Mam, ale małe.
- Na pustyni dwóch ludków.
Jeden mówi:
- Mówiłeś kiedyś ze masz wodę w kolanie. W którym?
- - Przyszedł list z
Ameryki z wiadomością ze twój wujek umarł.
- No nareszcie jakiś znak życia od niego.
- W galerii.
- Chciałbym do sypialni kupić sobie jakiś obraz erotyczny.
Malarz przynosi obraz przedstawiający samochód przykryty plandeka.
- To ma być tematyka erotyczna?
- Tak, niech pan sobie pomyśli co się dzieje na tylnim siedzeniu.
- Jak wygląda picie wódki
po afrykansku?
Dwóch pije, trzecim zakąszają.
- - Babciu, jak ci
smakował cukierek?
- Bardzo dobry.
- Dziwne! Ania go wypluła, pies go wypluł. A tobie smakował.
- - Ach jakie sliczne bliźniaki!
- Nie, po lewej stronie leży kapusta.
- - Chciałbym sobie zamówić
szczupłą blondynkę - rzecze 80-latek.
- Czy nie pan aby za dużo lat na uprawianie seksu?
- Nie jestem za stary!!! Na seks mogę poświęcić 3 godziny, 15 minut i
3 sekundy.
- Trudno mi w to uwierzyć. A jak to wygląda?
- 15 minut się rozbieram, 3 sekundy uprawiam seks, a potem 3 godziny mnie
reanimują.
- - Masz oczy jak
gwiazdy...
- Takie błyszczące?
- Nie, tak szeroko rozstawione...
- - Masz nogi jak
sarenka...
- Takie zgrabne?
- Nie, takie owłosione...
|